Kapryśność (?)



Wysłałam Ci to parę dni temu, zareagowałaś śmiechem, tak jak ja, a potem myślami wracałam do tego zdania, bo powiedziano mi je już wielokrotnie, że jestem zbyt wybredna.

Czy faktycznie posiadanie konkretnych oczekiwań wobec swojego potencjalnego przyszłego faceta to tak dużo? Wiem jakiego typu mężczyzny potrzebuję i to nie jest tak, że taki typ nie istnieje a moja lista cech jest wyimaginowana i wygórowana. Nie.

Międzyczasie posiadam konto na jednym polskim portalu randkowym i przerobiłam już dwie aplikacje popularne za granicą, na jednej przed paroma dniami zawiesili mi konto, bo nie otwierałam jej przez trzydzieści dni, a jakoś nie czuję potrzeby ponownej aktywacji. I nie wiem, ale to chyba musi być coś z moją twarzą, bo przyciągam jakieś dziwne typy do siebie. Aplikacje randkowe, w których przesuwa się palcem po ekranie w prawo bądź w lewo to naprawdę ciężka i nużąca praca, czasochłonna i nie gwarantująca sukcesu. Napotkałam na jednej swojego managera nawet. Inna historia ma się z portalem randkowym, na którym K. założyła mi profil. Uśmiałyśmy się przy jego zakładaniu, a pierwsze jej zdanie po wejściu w wyszukiwarkę mężczyzn było: "Nikogo tutaj dla siebie nie znajdziesz". Idea była piękna, przyjadę na urlop i pójdę na kilka (!) randek. Randka była jedna, iście katastroficzna dla niego, dla mnie śmieszna.
I uważam, że to smutne miejsce. Przeglądałam parę razy profile mężczyzn, czytając co napisali o sobie, klikając czerwony krzyżyk po kilku zdaniach. Dostałam kilka obraźliwych wiadomości, dziwnych, od niektórych wiało desperacją, bardzo niewiele naprawdę kulturalnych i sprecyzowanych. I tak sobie myślę, że strasznie kiepski poziom reprezentują faceci na tym portalu, nie wiem jak sytuacja się ma odwrotnie, choć może być podobnie.

I nie neguję tego, że można poznać kogoś wartościowego online, z kim stworzy się związek, zwłaszcza w dzisiejszych zabieganych czasach, tylko to wszystko jest strasznie powierzchowne. Zajmuje mi dosłownie kilka sekund ocenienie czy uznaję danego mężczyznę za atrakcyjnego, potem przechodzę do opisu, jeśli go ma. To trochę tak jak z produktem, który zafascynował mnie etykietą więc przejdę do opisu jego magicznego działania. Choć podobno nasz mózg działa w takim sam sposób jak w realnym życiu oceniając innych.

Może jestem naiwna, bo ciągle uważam, że jeśli spotkam faceta, to po prostu mi się z nim "kliknie".

fi.

Komentarze